Wszyscy spotkaliśmy się pod głównym zegarem na dworcu kolejowym. Pożegnaliśmy się z rodzicami i ruszyliśmy na pociąg. W pociągu nie było tak nudno jak przewidywałam. Każdy zajął się sobą. Przez pewien czas graliśmy w Mafię. Po dojeździe do Częstochowy zrobiliśmy krótki postój. Następnie poszliśmy na autobus, żeby dojechać do ośrodka w którym się zatrzymamy. Potem musieliśmy dojść, lecz nie niedługą trasę. Najpierw szliśmy w przeciwnym kierunku, ale napotkani wędkarze powiedzieli w jakim kierunku mamy iść. Na reszcie doszliśmy. Nasza chatka nazywała się Agatka. Ustaliliśmy pokoje, rozpakowaliśmy się i chwilę odpoczęliśmy. Wybrano pokój dziewczyn do spożycia kolacji. Mateusz zapowiedział, że będzie kominek. Gdy zebraliśmy się w kręgu zapaliliśmy latarkę, która miała symbolicznie odwzorowywać świeczkę której nie mogliśmy zapalić, ponieważ była zasada nie palenia w chatkach ognia. Druh wstępnie opowiadał o więźniarkach z obozu koncentracyjnego Ravensbruck. Trafiały tam głównie kobiety oraz dziewczęta. Na kobietach były często przeprowadzane paranormalne operacje medyczne. Więźniarki umierały z głodu, zimna, wycieńczenia bądź chorób. Druh Mateusz przeczytał nam kilka wierszy napisanych przez więźniarki. Ważnym elementem było to, że były harcerkami. Założyły drużynę harcerską właśnie w tym obozie. Pomimo trudnych warunków do życia nadal potrafiły być dobrymi ludźmi – zachować człowieczeństwo. Starsze uczyły ich języka polskiego i historii. Mateusz wyjął kopertę. W niej był granatowy sznur, który dawał funkcję drużynowego. Opowiedział nam jak go dostał. Druh Mateusz i druhna Asia byli w Rzymie. Druhna dała mu kopertę. Mateusz nie widział co się w niej znajduję. Myślał, że na pewno to jakieś pieniądze za składki, czy coś w tym stylu. Bardzo bał się ich zgubić. Druhna pozwoliła otworzyć kopertę. Znajdywał się tam oczywiście sznur. Był on bardzo zaskoczony, ponieważ nie spodziewał się tego. Druhna żartobliwie powiedziała mu, że mógł się spytać. Po wysłuchaniu opowieści o więźniarkach i historii granatowego sznura poszliśmy spać. Następnego dnia obudziliśmy się około szóstej rano. Zjedliśmy śniadanie. Po zjedzeniu śniadania poszliśmy wybrać miejsce na ognisko, które planowaliśmy na wieczór. Gdy już wybraliśmy spacerowaliśmy po lesie. Po drodze napotkaliśmy kilka jaszczurek. Mateusz zapewnił niektórym sesję zdjęciową. Druh urządził mały konkurs. Trzeba było odnaleźć miejsce, które wybraliśmy na ognisko. Wygrała Wiktoria. Chwilę tam siedzieliśmy i podziwialiśmy naturę. Chcieliśmy pobawić się w berka w drodze wracania do naszej chatki, lecz było za dużo powodów do odrzucenia tej propozycji. Po powrocie graliśmy w UNO. Zmieniliśmy trochę zasady gry. W ten sposób gra stała się ciekawsza. Po rozgrywce zjawiła się druhna Kamila. Poszliśmy na obiad. Po smacznym obiedzie zrobiliśmy spacer. Napotkaliśmy wyścigi kolarskie. Zatrzymaliśmy się w sklepie. Tam kupiliśmy przeważnie żywność do ogniska, czyli między innymi kiełbaski, pianki oraz napoję. Wróciliśmy do Agatki i od razu poszliśmy do lasu przygotować ognisko. Gdy ognisko było już gotowe poszliśmy przebrać się w mundury oraz przygotować jedzenie. Rozpaliliśmy ognisko i zaczęliśmy część obrzędową. Druh wyznaczył Piotrka i Kacpra jako stróży ognia. Znowu powróciliśmy do tematu więźniarek. Druh jeszcze bardziej nas zagłębił w ich temat. Najbardziej utkwiło mi w pamięci fakt, że wyczytywano z listy osobę i nie wiadomo co się z nią stanie. Nie miały pewności czy koleżanka wróci od nich, czy też nie. W dodatku nie miały jakiegokolwiek wpływu na to wszystko. Między czasie robił herbatę z igieł sosny. Opowiadał, że kiedyś na obozie pewna druhna wpadła na pomysł by zrobić herbatę. Dodali tam właśnie igły sosny, ale oprócz tego owoce leśne typu maliny, jagody itp. Śpiewaliśmy „Balladę rajdową” i Mateusz opowiadał o tym jak w różnym wieku przeżywał tą pieśń. Gdy herbata była gotowa każdy ją spróbował. Każdemu smakowała inaczej. Mnie szczególnie nie zauroczyła, ale co niektórych tak. Potem zakończyliśmy część obrzędową i przeszliśmy do uczty. Wszyscy mieli swój patyk na którym piekli kiełbasę lub pianki. Dużo śpiewaliśmy. Przy ognisku siedzieliśmy do późna. Dochodziła pierwsza w nocy i wróciliśmy do chatki. Wszyscy poszli spać, bo czekał na nas ważny dzień. Trzeci dzień był dla nas bardzo ważny. Dlatego, że mieliśmy spotkać bohaterki. Niestety zaspaliśmy, lecz szybko się zebraliśmy i wyruszyliśmy. Pewną część szliśmy na piechotę. Wszystko dobrze się ułożyło i dotarliśmy w samą porę. Zjedliśmy śniadanie. Gdy wszyscy byli najedzeni wyruszyliśmy na Jasną Górę. Nietypowo się rozdzieliśmy. Ja, Jola wraz z druhem Mateuszem byliśmy na górze pośród więźniarek, a Wiktoria, Piotrek, Kacper i druhna Kamila na dole. Uczestniczyliśmy w mszy. Po mszy odbyło się spotkanie z bohaterkami. Zaczęło się ono od prezentacji zdjęć. Zdjęć z wycieczki z dawnego miejsca obozu koncentracyjnego Ravensbruck. Następnie było kilka wypowiedzi. Najbardziej mnie zainteresowała przemowa pani Dr. Wandy Półtawskiej. Wypowiadała się o dzisiejszej młodzieży. Po spotkaniu wybraliśmy się na drogę krzyżową. Przebyliśmy wszystkie stację. Druh Mateusz poprosił więźniarki o założenie granatowego sznura. Jedna z nich to uczyniła. Po tych wszystkich ważnych wydarzeniach poszliśmy na obiad. Nasz biwak powoli zmierzał ku końca. Po zjedzeniu obiadu wyruszyliśmy na pociąg. Dojechaliśmy do Wrocławia i się pożegnaliśmy. Cieszę się, że mogłam poznać takie ważne osoby. Biwak bardzo mi się podobał i myślę, że moim koleżanką i kolegą również. Fajnie, że mogłam tak spędzić weekend i mam nadzieję, że częściej będziemy wyjeżdżać na takie biwaki.

dh. Nicol Zalewska – 11 letnia członkini 71 WDH “Hybryda”

New_IMG_2958

New_IMG_2954

New_IMG_2951 New_IMG_2946

fot.  Pani Monika Bajkowska